Porozumienie małżonków nie zwalnia sądu z obowiązku orzeczenia o kontaktach rodzinnych w wyroku
Porozumienia wychowawcze podczas rozwodów robią karierę, nie zwalnia to jednak sądu od ich kontroli, co więcej – orzekania o tych kontaktach w wyroku rozwodowym. Krótko mówiąc, od podejmowania własnych decyzji.
To sedno uchwały siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 5 czerwca. O przesądzenie tej kwestii wystąpił do SN rzecznik praw dziecka.
Co roku rozwodzi się 40 tys. małżeństw z małoletnimi dziećmi. Kontakty z dzieckiem to najboleśniejsza strona spraw rozwodowych. Aby ucywilizować tę sferę, trzy lata temu do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dodano przepis, który nakłada na sąd obowiązek rozstrzygania w wyroku rozwodowym także o kontaktach (wcześniej sądy czyniły to tylko na wniosek i raczej rzadko). Co więcej, sąd może zostawić władzę rodzicielską obojgu rodzicom (w praktyce chodzi o pozostawienie jej ojcu), uzależniając to od przedstawienia porozumienia.
Mimo wyraźnego przepisu (art. 58 § 1 k.r.o.) sądy na wniosek rodziców nieraz odstępują od orzekania o kontaktach z dzieckiem. Jako argument wskazuje się, że w ten sposób może dochodzić do uszczęśliwiania na siłę rozwodzących się rodziców i niepotrzebnej ingerencji sądu w stosunki rodzinne.
– Kontakty z dzieckiem to nie tylko prawo, ale i obowiązek zarówno rodziców, jak i dzieci. Nie podlegają one swobodnej decyzji rodziców, a ich ustalenia stanowią tylko minimum gwarancji kontaktów. Rodzice nie mogą tym prawem rozporządzać, niezależnie więc od tego, jak szczegółowo określą je w planie wychowawczym, sąd ma obowiązek orzec o kontaktach, gdyż chodzi o fundamentalne prawa dziecka.
Sąd Najwyższy przychylił się do stanowiska rzecznika.
Co o uchwale sądzą specjaliści od prawa rodzinnego?
– To konsekwentne stanowisko, bo chociaż sądy chętnie aprobują porozumienia wychowawcze, to nie mogą ich nie kontrolować, a zapisanie głównych ustaleń w wyroku nada im większą rangę – uważa adwokat Krystyna Pociej-Gościmska.
Innego zdania jest adwokat Rafał Wąworek: – To niebezpieczna uchwała, bo nakazuje sądowi orzec o kontaktach, choćby rodzice wywiązywali się ze swych obowiązków. Niepotrzebnie więc je formalizuje.
Podobnie uważa prof. Henryk Haak z Uniwersytetu Szczecińskiego: – W obecnym stanie prawnym musiała zapaść taka uchwała, lepiej byłoby jednak, żeby sąd poza kontrolą porozumienia nie ustalał własnych zasad, by jego ingerencja była mniejsza, ale to wymagałoby zmiany kodeksu.
sygnatura akt: III CZP 72/11
Opinia dla „Rz”
Marek Michalak – rzecznik praw dziecka
„Z satysfakcją przyjmuję uchwałę SN, gdyż przywraca cel i sens nowelizacji z 2008 r. i nie zostawia miejsca na sprzeczną z nimi interpretację. Intencją nowelizacji było zwrócenie uwagi nie tylko rodzicom, ale także sądom, że proces rozwodowy to nie tylko wina w rozkładzie pożycia małżeńskiego i podział majątku wspólnego. Chodzi też o konieczność ustanowienia stosunków rodzinnych na przyszłość. Dlatego poszerzyła ona obowiązki sądu o rozstrzygnięcie o kontaktach rodziców z dziećmi i – co dla mnie ważniejsze – dziecka z rodzicami. Uchwała powinna przeciąć tę szkodliwą z punktu widzenia dziecka praktykę sądów, że na zgodny wniosek rodziców nie ustalały one tych kontaktów.”